Hej, zaczynam serię postów na blogu, do której przymierzałam się już od jakiegoś czasu, będą to ulubieńcy miesiąca. W ulubieńcach maja zamieszczam produkty, które testowałam właśnie w maju, jak i takie, których używam już jakiś czas i świetnie się u mnie sprawdzają. Kolejność nie ma znaczenia, każdy produkt jest inny, także nie będę robić żadnego rankingu, może jakiś ranking z podziałem na kategorie zrobię jako podsumowanie całego roku :)
Tak się prezentuje całe zestawienie
Płynne matowe pomadki NABLA, rewelacja, aplikator jest bardzo precyzjny, nie używam z nimi żadnej konturówki, są bardzo trwałe, spokojnie wytrzymują cały dzień, jakieś wyjścia ze znajomymi, jedzenie i picie, oczywiście w granicach rozsądku, w trakcie jedzenia kebaba trochę ściera od środka, ale chyba żadna pomadka nie jest w stanie tegp przetrwać. Kolory są przecudowne, bardzo duży wybór, również takich szalonych typu niebieski. Ja akurat gustuję w tych dwóch różach. Cena również bardzo przystępna jak za tak dobry produkt (59zł).
Polubiłam się również z produktami marki Sephora, szczególnie z tintem do ust oraz tym olejkiem do ciała. Tint farbuje usta nadając im kolor, tak jakby wżera się w nie, bardzo fajny produkt, ponieważ nie zostawia na ustach żadnej warstwy, tylko nadaje im kolor, który wytrzymuje mega długo.
Olejek zawiera śliczne, złote drobinki, uwielbiam nakładać go na dekolt i na nogi, dzięki czemu skóra bardzo ładnie wygląda.
Możecie kupić TU , niestety z tego co widzę olejek nie jest już dostępny :(
Krem Mesoestetic Energy C, o którym już sporo napisałam na swoim instagramie, dalej jestem w nich totalnie zakochana, wyrównuje koloryt skóry, rozjaśnia przebarwienia dzięki zawartości witaminy C, doskonale nawilża skórę, cera jest ujednolicona i promienna.
Gąbeczka Beauty Blender, używam od jakiegoś miesiąca albo troszkę dłużej, jest to pierwszy raz kiedy używam oryginalnego Beauty Blendera, do tej pory używałam gąbeczek Blend It (które zresztą też są świetne), świetnie nakłada podkład i wtapia go w skórę, łatwo się ją myje, rewelacja.
Rozświetlacz Makeup Revolution w kolorze Golden Kiss, mam go dopiero od jakiegoś tygodnia, ale już się z nim bardzo polubiłam, kolor jest idealny na lato, nie jest suchy tylko taki jakby leciutko kremowy, najprościej nakładać go po prostu palcem. Do tego śliczne złote opakowanie, dość spore, ale dzięki temu mamy też duże lusterko, świetna opcja na ;etni wyjazd.
Baza oraz paletka do konturowania Pierre Rene. Baza genialnie wygładza skórę, przedłuża żywotność podkładu, używam jej na jakieś wyjścia, na codzień wolę nakładać produkty bardziej przypominające krem.
Paletka ma śliczne odcienie, idealne dla bladych blondynek takich jak ja, wielkość również jest świetna, pędzlem trafiamy tylko w kolor, w który chcemy, a nie we wszystkie po trochu, bardzo łatwo się z tą paletką pracuje.
Tak jak wyżej pisałam, na codzień wolę nakładać tego typu produkty, baza zmniejszająca widoczność porów Dr Irena Eris, bardzo fajna, leciutka, nie wysusza buzi, przyjemna, pory chyba faktycznie są mniej widoczne, aczkolwiek nie mam z tym jakiegoś dużego problemu, więc dużej różnicy nie widzę, w każdym razie na codzień jest dla mnie idealna.
Serum na dzień i na noc Kiehl's. W obu tych produktach zakochałam się już kilka miesięcy temu, jestem jakoś w połowie opakowania jednego i drugiego. Serum na noc stosuję teraz razem z tym kremem o którym pisałam wyżej, serum na dzień razem z bazą Dr Irena Eris, bądz kremem również Dr Irena Eris jeśli się nie maluję. Genialnie nawilżają buzię, problem moich suchych skórek zniknął, podkład również o dużo lepiej wygląda na buzi odkąd używam tych produktów, mam cerę mieszaną, z tendencją do przesuszania się, także jest to wybawienie. Uwielbiam! Ciekawa jestem pozostałych produktów tej marki.
Czarna maseczka Shills typu peel off, po wielu bezsensownych i nieudanych próbach z różnymi plasterkami na nos nie oczekiwałam po niej cudów, a jednak naprawdę fajnie się u mnie sprawdza, zwłaszcza po gorącym prysznicu, kiedy pory są rozszerzone, całkiem nieźle wyciąga to czego nie chcemy na naszej buzi. Kupiłam już nawet sobie drugie opakowanie, używam jej co 2-3 dni od około 1,5tyg i efekty są naprawdę zadowalające.
Paletka korektorów Artdeco, pisałam o niej tu KLIK
Jestem z niej bardzo zadowolona, używam głownie pomarańczowego i zielonego, co już zresztą po niej widać, świetnie się sprawuje z resztą kosmetyków do makijażu, których używam.
Mam nadzieję, że nowa seria postów przypadnie Wam do gustu :)